Long time ago… about my
primary years, I tried to learn knitting and crocheting with a result of one
long scarf :)
Secondary school brought
loooong sleeved black cardi – absolutely must have in 90s.
Those, rather traumatic
experiences, stopped me until now with any yarn-related activities.
Gosia was pregnant with her
first child earlier this year. I and a few other Gosia’s closest friends have
decided to give her some gifts (kind of baby shower, although there’s no such a
tradition in Poland). But not any gifts, but very special gifts – made with
love and attention. After two months or so, we were ready with crochet soft toy
cat (made by Kasia K), decoupage wall clock (made by Kasia B) and a baby
blanket made by me. Because no one knew what baby’s sex will be all gifts were
rather neutral.
Blanket is made of … well,
plenty of hexagons (and a few half-hexagons on the edges). There are no two the
same in the whole blanket!
I used 100% acrylic yarn,
which is recommended for baby’s items (it’s safer than a cotton yarn with its
small threads…).
It’s not perfect, but made
with loads of caring thoughts
In middle of summer turned
out it’s a girl! Hope she likes those soft, pastel colours.
Kocyk dziecięcy
Dawno temu, w czasach podstawówkowych próbowałam nauczyć się dziergania. W
rezultacie powstał długi szalik :)
Czasy
liceum przyniosły czarny swetr – absolutnie nieodzowny w latach 90tych w szafie
każdej nastolatki.
Te raczej traumatyczne przeżycia na dobre powstrzymały mnie od działań
szydełkowo-drutowych. Aż do teraz.
Gosia była w ciąży ze swoim pierwszym dzieckiem. Razem z kilkoma
przyjaciółkami postanowiłyśmy przygotować dla niej, a właściwie dla jej
dziecka, prezenty. Ale nie jakieś przypadkowe dziecięce gadżety, ale wykonane
własnoręcznie! Po miesiącu czy dwóch byłyśmy gotowe z szydełkowym
kotkiem-przytulanką (zrobionym przez Kasię K), zegarem ściennym wykonanym metodą
decoupage przez Kasię B oraz kocykiem zrobionym przeze mnie. Ponieważ nikt nie
wiedział czy Gosi rodzina powiększy się o córkę czy o syna, wszystkie prezenty
utrzymane były w neutralnych kolorach.
Kocyk wykonany został z wielu, wielu sześciokątów (i kilkunastu
pół-sześciokątów w wykończeniu brzegów). W całym kocyku nie ma dwóch takich
samych kawałków!
Do wydziergania używałam wełny 100% akrylowej, która polecana jest do
wyrobów dla dzieci (ponieważ nie ma tych śmiesznych małych włosków, jak włóczka
wełniana i nie podrażni małego noska).
W połowie lata okazało się, że Gosia urodziła córeczkę. Mam nadzieję, że te
pastelowe kolory spodobają się małej Izie :)